Dawniej tradycyjna kuchnia Suwalszczyzny była "ostra, tłusta, kwaśna, słona, wędzona". Nie można jej sobie wyobrazić bez ziemniaka. Ziemia suwalska jest górzysta, kamienista, jeziorna, schowana w lasach, z siedliskami ludzkimi przytulonymi do zboczy, powtykanymi za wodą. Wszystko tu trzeba było mieć swoje. Kuchnia czerpała wprost z natury, a naturalne dary - aby je dłużej przechowywać i dodać im smaku - musiała wędzić, solić, kisić, smażyć. Nie była to kuchnia wyszukana, oparta na mnogości przepisów, ale też nie była "sztuczna". Ciężka praca w surowym suwalskim klimacie, na terenach w większości nie różniących się od obszarów podgórskich, wymagała jedzenia "konkretnego", a nie frykasów. Razowy chleb, mięso i ziemniaki musiały być podstawa. Wypijano ogromne ilości mleka, w sadach nie brakowało owoców, w ogrodach warzyw, w pasiekach miodu. Wszystko było zdrowe, bez "chemii".